sobota, 18 czerwca 2016

H2O

Tokio. 

Piękna witryna.Okno Hermes Ginza.



Chciałbym kiedyś polecieć do Japonii, chociażby dlatego, że ostatnio co trafiam na jakieś piękne witryny to właśnie z tego miejsca. Przypadek, że tam tworzone się piękne okna wystawowe?

W końcu to tam wschodzi słońce najwcześniej.
Autor, projektant witryny to - Isabelle Daeron. Instalacja, która została stworzona na witrynie sklepowej nazywa się Making Waves. Warto poczytać o tym projekcie, albo chociaż przejrzeć nieco więcej prac Pani Isabelle - http://www.isabelledaeron.com/










Witryna - piękna. Historia o stanach skupienia wody, o charakterze wody. O sile i delikatności. O strachu przed tym żywiołem, ale i życiodajnej mocy. Co to może mieć wspólnego z ciuszkami? Ubraniach chronią nas przed wodą, chociaż woda przyczynia się do tworzenia ubrań.

Wczoraj czytałem o tym, że nikt nie wie na 100% skąd wywodzi się nazwa miasta Łódź. Jedna z hipotez mówi, że mimo iż obecnie przez miasto nie przepływa żadna "poważna" rzeka, to w XIX wieku na 18 mniejszych, bądź większych rzekach/potokach pracowało 15 młynów. Łatwy dostęp do wody stał się jedną z podstawowych przyczyn budowania na ich bazie foluszy, a później lokalizowania w mieście szeregu fabryk włókienniczych. Może to właśnie na cześć siły jaką dawała woda miasto nazywa się Łódź?

Woda daje nam nawet coś tak absurdalnego jak ubrania.

Dlatego uwielbiani Visual Merchandising <3 <3 <3 : ))))


źródło:Zdjęcia - Isabelle Daeron.
news - http://vishopmag.com/escaparatismo/17/making-waves
 #visual #merchandising #tokio #isabelle #daeron #makingwaves #okno #witryna #shopwindow

piątek, 6 maja 2016

Retrospekcje. Dyplom ukończenia KSA - VM - projekt sklepu Dickies

Nieco retrospekcji.

W 2012 roku skończyłem jedną z pierwszych szkół związanych z Visual Merchandisingiem w Polsce - KSA kierunek VM.

Ostatnim etapem ukończenia 2 letniej szkoły było przygotowanie dyplomu. Praca polegała na stworzeniu conceptbook'a dla wybranej marki. Zadaniem nadrzędnym było stworzenie sklepu w pełnym tego słowa znaczeniu. Całość należało złożyć w oprawionej książce. Miejsce ulokowania sklepu oraz marka musiały być prawdziwe. Cała reszta to czysta kreacja.

Wybrałem markę Dickies oraz opuszczoną część budynku przy stacji benzynowej w Krakowie.

Teraz zrobiłbym wiele rzeczy zupełnie inaczej, inaczej podszedłbym również do całego konceptu. Jednak kilka lat doświadczenia zrobiło swoje. Wiem, że wiele bardzo ważnych elementów w projekcie było potraktowanych nieco 'pomacoszemu'. Jednak mimo wszystko jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego. To naprawdę sporo godzin mojej "pracy" po pracy nie związanej z VMem, jaką wtedy miałem. Do tego przy sesji zdjęciowej bardzo pomogli mi znajomi, z którymi świetnie się bawiliśmy robiąc foty.

Całość można zobaczyć na - http://www.slideshare.net/krzysztofkowalewski/prezentacja-krzysztofkowalewski-wersja-do-wrzutu 

Do projektu użyłem programów: Corel Draw, Photoshopa, 3ds max'a.

Wybrane zrzutki poniżej.
































#lookbook #brandbook #dickies #ksa #visual #merchandising #photograpy

niedziela, 1 maja 2016

Element talk 2016, a VM?

Słyszeliście kiedyś o Element Talks (wcześniej Elementarz Projektanta) ? Ja do niedawna nie.

Ze strony http://elementtalks.com/ możemy przeczytać, że to "konferencja poświęcona przedsiębiorczości projektanta oraz praktycznym aspektom jego pracy". Słowo klucz to "projektant". Jaki projektant? czego projektant? Dużym plusem jest to, że nie jest określone na wstępie. Musisz wczytać się w program i  proponowane warsztaty, aby dowiedzieć się jakich branż to dotyczy.

Nie projektuję mody, ani mebli użytkowych (zdarza się ekspozytory lub meble wystawiennicze), nie projektuję stron internetowych, ani gier komputerowych. Zajmuję się Visual Merchandisingiem i o dziwo - bang! - dla mnie też coś jest?! Oczywiście sam tego nie znalazłem - stronę pod nos podsunęła mi Agata (dzięki :*).


W każdym razie ten jeden wykład zadecydował. Podjąłem decyzję, że pójdę i zobaczę, a raczej posłucham. Może dowiem się czegoś nowego, ciekawego?
Muszę zaznaczyć, że konferencja w tym wypadku wygrała z uczestniczeniem w Biegu OSHEE 10 km w sercu warszawskiej Starówki ;).

Zaznaczyłem w programie jeszcze kilka innych pozycji, które z perspektywy mojego samorozwoju wydawały się interesujące. Tylko na tej podstawie mogę opisać event i wydać jakąś subiektywną opinię. Chciałem zaliczyć warsztaty zarówno "Walkę żywiołów w Photoshopie", jak i tajemniczo brzmiące - "Ikea. Jak odpowiedzieć na potrzeby ludzi?". Z wykładów w "kajeciku" zaznaczyłem sobie Branding strategiczny - jak współpracować? - prowadzony przez Iwonę Gasińską-Mulczyńską,  Jak stać się jednorożcem, czyli zostań wymarzonym projektantem dla korporacji - Joanna Zabawa, oraz "Startup w branży kreatywnej – zespół + pomysł + metoda lean" - zespół Startup Art.

Żałuję (po fakcie), że nie zostałem na wykład Romana Łozińskiego oraz na wykładach anglojęzycznych, które ponoć były bardzo ciekawe w formie i treści - jednakże to usłyszałem jedynie z drugiej ręki.

W pierwszy dzień (sobota) udało mi się również przejrzeć wszystkie stoiska, jakie znajdowały się na evencie. Muszę przyznać, że kooperacja z Pan tu nie stał to strzał w 10! Sam zakupiłem kilka rzeczy.

źródło (instagram @pocozyc + twitter @elementtalks)

Agata jako prawdziwa fanka notesów i koni upodobała sobie stoisko Papierniczeni. 


Dużo się działo pod tym kątem i to na pewno była "wartość dodana" tego wydarzenia. Nie będę wypisywał wszystkich stoisk, ponieważ nie ma to najmniejszego sensu. Możecie sobie zerknąć.

Wracając jednak do sobotnich wykładów i warsztatów.

Panią Joannę Zabawę słuchałem wyłącznie ze względu na trafioną nazwę wykładu, która zawierała słowo - jednorożec. Wykład fajnie i ciekawie prowadzony, dla początkujących projektantów/ freelancerów na pewno dużo potrzebnych wskazówek. Świetnie i obrazowo pokazane starcie dwóch światów - korpo vs artyści.
Drugi sobotni wykład to 'Branding Strategiczny'. Krótka, około 35 minutowa opowieść o tym jakie ścieżki na swojej linii życia zaliczyła Pani Iwona Gasińska-Mulczyńska, w kontekście pracy jako brangding manager. Fajne, z perspektywy osoby na 4 roku studiów marketingowych. Dla mnie to było jednak zbyt mało. Wtedy zrozumiałem, że Element Talk to konferencja dla ludzi młodych, szukających swojej drogi, a raczej możliwości rozwoju i pracy. Trochę mnie to zbiło z tropu, miałem do siebie delikatny żal, że nie dostrzegłem tego wcześniej i zacząłem obawiać się co może spotkać mnie w niedziele.

W sobotę nie poszedłem na warsztaty z PS'a. Brała w nich udział jednak osoba, którą znam (dzięki Marta!). Dobrze wyczułem klimat - warsztat był prowadzony raczej w formie prelekcji, gdzie pokazywane były funkcje programu (raczej podstawa). Odpuściłem.

W niedziele pełen zapału udałem się na meritum eventu z mojej perspektywy, czyli wykład dotyczący Visual Merchandisingu.

Sobotnia gorączka obaw okazała się słuszna. Wykład był opisem drogi kariery dwóch pracownic Ikei, przez 15 minut nie usłyszałem NIC o VM, nawet nie padła taka nazwa. Cegła z napisem "sponsor - Ikea" potraktowała moją twarz. Po wykładzie były organizowane symulowane rozmowy kwalifikacyjne właśnie do Ikei (na różne stanowiska). Przed wykładem - duży baner "otwieramy nowy sklep w Lublinie". Po 15 minutach wyszliśmy, trochę zmieszani, trochę zniesmaczeni, trochę oszukani. Zaraz przy scenie eksperckiej, na której odbywał się wykład, znajdował się sklep z kanapkami i kawą, stojąc tam w kolejce, w końcu usłyszałem słowa 'visual merchandising', ale tylko w kontekście zawodu - nic, zero szczegółów.

Sorry IKEA, sorry Element Talk, ale ten wykład powinien nazywać się inaczej. Liczyłem na jakiś treściwy potok słów, a nie otrzymałem nic sensownego w kontekście VMu. Pal licho mnie, ale jeśli na ten wykład przyszedł ktoś kto dopiero zaczyna swoją karierę jako np: dekorator? chciałby się czegoś dowiedzieć? Słabo.

Z tego co widziałem najsłabszy punkt programu. Do tego stopnia mnie zdemotywował, że nie poszedłem na warsztaty Ikei. Mimo iż darzę wielką miłością ten sklep (do tego a w poniedziałek planuję zakupy ;).

źródło (moje)

 źródło (moje)

źródło (twitter @elementtalks )

W ten dzień zaliczyłem jeszcze wykład o StartUp'ach i nie będąc za bardzo w temacie powiem, że chłopaki ze StartUp ART wypadli bardzo korzystnie. Dostałem solidną dawkę inspiracji na różnego rodzaju działania. Wielki plus na sam koniec.

Generalnie z mojej perspektywy Element Talks to konferencja dla ludzi młodych, którzy szukają swojej drogi w branżach związanych z designem, projektowaniem graficznym, IT, modowym. Duży nacisk był położony na współpracę różnych środowisk zajmujących się tą tematyką. Dużo mówiono o komunikacji i marketingu. Dużo podstawowej wiedzy, która na pewno przyda się młodym ludziom. Jednakże z punktu widzenia VMu nie znalazłem tam nic wartego polecenia. Będę obserwował za rok, może sytuacja się zmieni na lepsze.



#elementtalk #konferencja #wykład #design #pantuniestal #papierniczeni #visual #merchandising #marketing #projektowanie #ikea

niedziela, 24 kwietnia 2016

"Zmiany" w Visual Merchandisingu, czy tylko zmiany?

Jakiś czas temu trafiłem na artykuł w fashionbiznes.pl poświęcony visual merchandisingowi, autorstwa Pani Eli Baron (serdecznie pozdrawiam). Bardzo się ucieszyłem. Generalnie staram się co jakiś czas szperać po polskich internetach szukając ciekawych newsów związanych z VM'em - wierzcie mi nie ma tego zbyt wiele.

Przeczytałem artykuł, fajnie że ktoś napisał i rozwinął główną zasadę VM, która obowiązuje właściwie we wszystkich branżach: od odzieżówki, elektroniki, FMCG (produkty szybkorotujące), aż po salony motoryzacyjne : ).

W artykule jest opisana "zmiana ekspozycji" w kontekście butików, małych salonów odzieżowych. W tekście możemy przeczytać o konieczności odświeżania ekspozycji, aby wciąż zaskakiwać klientów, którzy nudzą się stałą ekspozycją. Pojawia się również kwestia systemu rotacyjnego asortymentu, która w skrócie polega na tym, że każdy produkt pojawia się w najlepszej strefie, dzięki czemu ma szansę się sprzedać. Autorka zaznacza również fakt, że na częstotliwość zmian należy uważać, zbyt częste rearanżacje mogą powodować chaos. To wszystko to prawda, lecz pokazana z jednej tylko perspektywy - salonów odzieżowych, butików, które opierają się na strefach sezonowo-kolekcyjnych.

Pracując jednak w nieco innej branży gdzie jest nieco inna specyfika, pozwolę sobie rozwinąć kwestię zmiany aranżacji.

Generalnie salę sprzedaży (salon, sklep, stoisko itd) można podzielić na pewne części. Wszystko zależy od polityki firmy i charakteru sklepu. Podział może dotyczyć funkcjonalności powierzchni: strefa kasy, strefa handlowa, strefa komunikacji itd. Może również dotyczyć kategoryzacji asortymentu: pod względem kolekcji, płci klienta, strefy użytkowej, rodzaju asortymentu itp. Każda firma przy ustalaniu podziału stref powinna zastanowić się nad tym jaki rodzaj kategoryzacji przyjąć, kierując się swoim DNA marki (kim jesteśmy? dla kogo jesteśmy?) oraz "umysłem klienta". Idąc dalej każda firma powinna stworzyć tzw. drzewo decyzyjne klienta. Do takich działań przydają się wszelkiego rodzaju badania konsumenckie (ankiety, eye tracking itd).

To od charakteru strefy będzie zależeć jak często powinna odbywać się zmiana ekspozycji. Są bowiem strefy handlowe gdzie częsta zmiana nie służy w kontekście sprzedaży, jak chociażby strefy w branży fmcg, gdzie klienci przyzwyczajają się do pewnej architektury sklepu, gdzie w szybki sposób potrafią zlokalizować i zakupić produkty, które ich interesują. Trzeba również pamiętać iż klient nie lubi dużych zmian zbyt często, źle się czuje gdy za każdym razem sklep wygląda zupełnie inaczej.

Nawet firmy odzieżowe tworzą tzw. strefy regularne lub basic, których częstotliwość zmian jest rzadsza, albo mniej kompleksowa. Sposób ekspozycji w takich strefach również jest nieco inny, często łączy się tam produkty wg typu, a nie wg stylizacji.


Jednakże nawet te strefy w przypadku branży odzieżowej zmieniają się stosunkowo często.



źródło c&a

żródło zara home

Z mojego punktu widzenia warto też zwrócić uwagę na fragment dotyczący częstotliwości zmian oraz jej argumentacji:


"Według badań, do ulubionych sklepów odzieżowych wracamy średnio co dwa tygodnie. Jeśli widzimy na wystawie to, co podczas ostatniej wizyty, często rezygnujemy z wejścia do środka."

oraz


 "Większość specjalistów uznaje, że optymalny okres, co jaki powinno zmieniać się aranżację zarówno wystaw, jak i wnętrza, to dwa tygodnie. Błędem nie będą też częstsze modyfikacje, np. co tydzień, ale decydując się na takie rozwiązanie, nie można zapomnieć o konsekwencji."

Sam niejednokrotnie słyszałem o tej żelaznej zasadzie co dwutygodniowych zmian, czy to na szkoleniach, czy w szkole, czy w miejscach gdzie pracowałem, bądź pracowali moi znajomi. Rzeczywiście większość sieci handlowych w strefach sezonowych utrzymuje tendencje cykli dwutygodniowych z małymi wyjątkami. Jestem przekonany, właściwie pewien, że zasada ta została oparta na badaniach konsumenckich. Ciekaw jestem jednak na jakich badaniach (źródła) i z jakiej przyczyny. Gdy klient wchodzi do sklepu lubi być zaskakiwany nowościami. Po pierwszym, świeżym wrażeniu oczekuje jednak poczuć się pewnie (orientacja), stąd komunikacja i utrzymywanie stałych stref. Wydaje się być również naturalne, że gdy klient widzi po raz kolejny tę samą ekspozycję na witrynie lub w strefie wejścia, może się zniechęcić i wyjść ze sklepu. Jednak jak jest z tą odwiedzalnością? Czy rzeczywiście wracamy do sklepów co 2 tygodnie? Do których sklepów? Czy fakt, że do niektórych sklepów wracamy co 2 tygodnie oznacza iż wszystkie marki odzieżowe i nie tylko powinny zmieniać aranżacje co 2 tygodnie?

Wydaje mi się, że na tę żelazną zasadę nakładają się również inne czynniki:
- Sezon - cykle dwutygodniowe są po prostu wygodne. Łatwo przygotować stały harmonogram zmian i utrzymać go przez cały rok w zgodzie ze świętami i weekendami. Gdy sezon jest krótki wystarczy jeden cykl dwutygodniowy (np Walentynki), gdy jest nieco dłuższy - cykl jest powielany np:2 tygodnie + 2 tygodnie + 2 tygodnie - za każdym razem z nową odsłoną witryny lub w wersji oszczędnej - tylko z nowym elementem na witrynie. Niektóre sieci sklepów stosują sprytny trik, który polega na tym, że do stworzonej ekspozycji witryny/strefy sezonowej dodaje się kilka dodatkowych elementów i dzięki temu tworzy kolejną odsłonę sezonu.
- Jeśli nie kupisz, to nie będziesz miał - zasada stosowana przez marki, które opierają się na sezonach, lub ofertę sezonową traktują jako "wabik" na klienta. Stosowanie takiej zasady powoduje, że klient częściej odwiedza sklep, co za tym idzie zwiększa się "odwiedzalność", a następnie konwersję. Klienta przyzwyczaja się do tego, że jeżeli jest zainteresowany danym produktem promowanym marketingowo, a nie kupi go w przeciągu 2 tygodni, to nie kupi go już w ogóle.
- Okres promocyjny - niewiele może to mieć wspólnego z samym visual merchandisingiem, jednakże wpływa na pewno na działania ekspozycyjne. Niektórzy dostawcy są skłonni zaproponować dodatkowe "profity" jeśli ich produkt w sposób szczególny jest eksponowany przez jakiś okres - często się zdarza iż chodzi właśnie o magiczne 2 tygodnie.
- Dostępność produktów - to też może być znaczący czynnik. Załóżmy, że sklep wprowadza pewien zupełnie nowy produkt, zamawia go z importu (np: Azja). Dostawa płynie kilka miesięcy. Musi od razu zakupić pewne minima logistyczne. Mimo badań nie do końca wie jak produkt się będzie sprzedawał. A jeśli będzie klapa? Lepiej kupić bezpieczniejsze ilości, a mieć pewność że nie zostanie się z zapasem produktu, który się nie sprzedaje.

Jest pewnie jeszcze kilka innych czynników, o których mogę nie mieć pojęcia. Jednak jednego jestem pewien - cykliczność zmian ekspozycji co 2 tygodnie to trochę taki fundament wylany pod wielki budynek jakim jest Visual Merchandising. Nie do końca jednak wiem z czego ten fundament jest zrobiony, jednakże budynek stabilnie stoi i ma się dobrze.

Zaznaczam, że do wniosków doszedłem, zdobywając pewne doświadczenie w określonych branżach pod kątem VM. Skąd się jednak wziął cykl dwutygodniowy? Może ktoś pokaże mi kiedyś źródło tej zasady?

niedziela, 13 marca 2016

Fotografie dla bulldogssnore - 12.2015 - 03.2016

Podsumowanie ze zdjęć dla www.bulldogssnore.pl z ostatnich kilku miesięcy.











więcej oczywiście na blogu www.bulldogssnore.pl

#face #sesja #foto #fotografia #blog #bulldogssnore #buldog